Jestem w trakcie oglądania, kurcze szkoda mi tego Bobbyego. Najpierw wyśmiali jego ubiór na poszukiwanie Chrisa i Pauliego, potem Karen zgineła, potem Janice go w obroty wzięła. Naprawde, najbardziej ludzka postać z całego serialu, jedyna która zasłużyła na 100% sympatię (poza nim każdy Tony, Chris, Paulie, Carmela, Jun pokazywali nie smaczne zachowania) a jest wyjątkowo gnębiona przez scenarzystów.
Też mi żal Bobby'ego. To chyba jedyna taka pozytywna postać która jest w porządku, a tu najpierw ojciec, a potem żona. Nie podoba mi się to jak inni go traktują, jak się z niego naśmiewają, a to że go wyśmiali że nie miał kochanki jak pozostali, to w ogóle dla mnie jakiś kosmos.
Wyśmiali, bo kochanka to element tej gry. Oni chcą być postrzegani jako samce alfa. A synonimem tego są władza, kobiety i pieniądze.