Oprawa audio-wizualna jest na ekstremalnie wysokim poziomie! Cudo dla oka i ucha :D. Bałem się, że będzie mniej odcinków, a tutaj miłe zaszkoczenie, aż ~6 godzin zekranizowanej historii :). Czekam na więcej akcji w kolejnych epizodach!
Postacie, sceny, ujęcia, ruch kamerą, animacje, ekspresja, wszystko to jest przepiękne. Tutaj nie da się strolować pisząc, że tekstury brzydkie, bo każdy widzi jak to wygląda :D.
Serio te nieruchome "włosy" i kompletny brak szczegółów jest piękne? Momentami animacja jest bardzo ładna, scenerie zwykle też, ale same postacie wyglądają okropnie biednie. Gdzieś tam poziom Warcrafta 3.
To prawda, czasem zauważyłem, te części ubrania które się nie ruszają xd, ale to małe rzeczy imo i starałem się nie zwracać na to uwagi
Muszę się nie zgodzić, może włosy nie są na poziomie z Luminous Studio, jednak trzeba pamiętać, że to 6h animowanej historii, a rzeczy do zanimowania było dużo.Plus cała ich animacja nie jest wcale zła. Mimika twarzy postaci, oczu w poszczególnych scenach, czy praca ciała stoi za to na najwyższym poziomie. Przy scenie, gdy Vi ćwiczyła na maszynie treningowej czuć siłę każdego ciosu. Świetna gra światłem i praca kamery też jest do pochwalenia, widać, że dużo zostało włożone w to pracy. Ogólnie nie wydaje mi się, że wśród grona ludzi, którzy zajmują się animacją postaci, nie ma wielu osób, którzy by się do niej przyczepiali.
To jest problem w tym, że niektórzy po prostu nie mają w ogóle poczucia estetyki i artyzmu. A zresztą jacy tam niektórzy, taka jest raczej większość widzów. Stąd filmy oceniane są jedynie pod kątem fabuły i bohaterów/aktorów.
Bo co do tych "tekstur", to konwencja mieszania 3D z 2D, które tutaj wygląda wyjątkowo. Tak jak mówisz, nawet widziałem wypowiedzi ludzi z branży, którzy zachwycali się jakością animacji. Cały styl graficzny jest bardzo charakterystyczny. Przypomina mi to trochę wypowiedzi ze świata gier, jak dawniej nieraz konsolowe gry, które miały świetną stylistykę były hejtowane przez zatwardziałych PCtowców, którzy potrafili powiedzieć najwyżej coś o rozdzielczości, reszta po nich spływa :)
Dla oka tak, dla ucha nie.
Efekty dźwiękowe bez zarzutu, ale ta muzyka dla dzieci jest irytująca. A wystarczyło zatrudnić profesjonalistę zamiast kupować badziewne utwory.
Audio ogólnie jest w porządku.
Szału nie ma, ale jak wspomniałem dźwięk bez zarzutu.
Zgadzam się, komponuje się dobrze do reszty.
Głosy aktorów też są dobrane bardzo dobrze i przyjemnie się ich słucha.
Dopiero jak wjeżdżają te pioseneczki, nie wiem czy to popularne jakieś,
ale to gorzej niż drapanie paznokciami po tablicy. Jakby poziom disneya.
Dobrze że postacie nie śpiewają i tańczą, bo to by był już instakill serialu.
Ta animacja zasługuje na solidny industrial, electro, synth itp., a nie pop.
Wszystkie piosenki zostały skomponowane na potrzeby serialu, a nie zakupione z już istniejących albumów innych artystów :) Np. piosenkę z zakończenia pierwszego sezonu "What Could Have Been" zaśpiewał Sting, ale skomponował ją Alex Seaver of Mako specjalnie dla tej jednej sceny. I nie nazwałbym tych piosenek dziecinnymi, bo np. taka piosenka jak "Goodbye" jest bardziej dołująca niż dziecinna. Ale Tobie może się jak najbardziej nie podobać. Kwestia gustu.
Skoro utwory zostały skomponowane na potrzeby serialu, to tylko utwierdza w przekonaniu, że za Arcane stoją utalentowani profesjonaliści. W przeciwieństwie do wielu innych dzisiejszych filmów i seriali.
W mojej ocenie muzyczny dobór jednak pod młodzież, choć już sam serial niekoniecznie (dla dzieci to wyolbrzymienie). Chociażby intro przy którym wyskakuję z fotela żeby zrobić "pomiń", bo raz to za dużo.
Szybka analiza OST na YT i podtrzymuję, że z 13 utworów "napisanych" na potrzeby serialu, 3 są spoko (Dynasties and Dystopia, Snakes, When Everything Went Wrong). Może jeszcze ze 2 inne umiejętnie zostały wkomponowane w odcinek.
Dopiero wieczorem obejrzę ostatni odcinek, ale ani Sting, ani Goodbye nie powalają. To że łapią za serduszko to kwestia fabuły, a niekoniecznie utworu. Sama muzyka może być, zwyczajnie byle nie śpiewali. To samo tyczy się w większości całego soundtracku, po prostu byle nie śpiewali. Kwestia gustu.