Marilyn Manson

Brian Hugh Warner

7,8
454 oceny gry aktorskiej
powrót do forum osoby Marilyn Manson

Weźmy sobie tekst „Cake and sodomy”. Kawałek ma dwadzieścia lat, równiutko. Opis stanu umysłu amerykańskiego wieśniaka z Pasa Biblijnego. Białego śmiecia, który zaspokaja potrzeby religijne poprzez opłacanie teleewangelistów, a seksualne gwałtem. Albo tytuł takiego kawałka jak „Get Your Gunn”. Po polsku to by było „Weź swoją spluwęęę”. Wystarczy jednak sobie wygologować, kim był doktor David Gunn, aby zrozumieć, że ten tytuł ma też drugie znaczenie. Tak zaczęła się kariera artystyczna czołowego Antychrysta ostatniego Fin de siècle.

Mansonowi dostawało się z obu stron. Kulturalni ekstremiści nazywali go „Britney Spears dla zbuntowanej młodzieży”, a puryści obarczali odpowiedzialnością za maskarę w Colombine. Ironia polega na tym, że sprawcy masakry nie lubili „pedalskiej” muzyki Mansona, a dokonali jej oni przy pomocy szeroko dostępnej w USA broni. Muzyk od samiutkiego początku, od pierwszych wywiadów i od pierwszej płyty występował przeciwko szerokiemu dostępowi do broni palnej. Cóż, możliwość zakupienia sobie śmiercionośnych zabawek jest podobno podstawą amerykańskiej wolności, podobnie jak swoboda wypowiedzi.

Moim ulubionym tekstem Mansona jest „I don't like the drugs”. Jeśli ktoś twierdzi, że jest to kawałek propagujący narkotyki, to tak jakby twierdził, że Lady Pank to zespół crust – punkowy. Tekst mówi o parze Amerykanów z klasy średniej. Są biali, och jacy hetero i nawet bzykają się w pozycji na misjonarza. Od czasu do czasu lubią sobie zapalić, albo wciągnąć kreskę. Aż tu nagle – pewnie w robocie – zrobili im testy na obecność narkotyków. I nie ma przebacz, będzie 15 minut życiowego wstydu, zamiast 5 minut sławy. TO NIE JEST TEKST PROPAGUJĄCY NARKOTYKI. Manson BYŁ ZBYT INTELIGENTNY na tak prostacką prowokację. To jest tekst każący się zastanowić nad sensem mechanicznego i machinalnego popętania każdego kto miał kontakt z substancjami psychoaktywnymi.

Na ostatniej DOBREJ płycie pytał Amerykanów: „kochacie swojego Boga?”. Amerykanie odpowiadali: „TAK!!”. „Czy kochacie swoje spluwy?”. „TAK!!!”. „A swój rząd????”. „TAK K**A!!!!!”.

I to było pożegnanie Mansona z dobrą muzyką i błyskotliwymi tekstami.

A co mamy teraz? Teraz mamy faceta w średnim wieku. Po rozwodzie z aktoreczką porno. Po batalii sądowej o prawo do kolekcji wypchanych zwierząt. Ale... ale... może jednak..... Dobra, ja sam niedługo będą facetem w średnim wieku. „The Pale Emperor” kupię.

użytkownik usunięty
pegaz_filmweb

Ostatecznie i tak nie najważniejsze okazują się prowokacje, kontrowersje tylko jakość muzyki. The Pale Emperor to kolejny średni album Mansona na którym są lepsze i gorsze utwory. Jako całość album do posłuchania raz, może kilka razy i do odłożenia na półkę albo wrzucenia do wirtualnego kosza i usunięcia. Praktycznie nic odkrywczego, brzmi to jak miks Mechanical Animals z Eat Me drink Me plus masa zrzynania. Teraz Manson to taki retro rock dla wujków i ciotek co żyją wspomnieniami lat 90-ych.

użytkownik usunięty

The Pale Emperor zły nie jest ale za dobry też nie jest. Wokal na pierwszym planie, Manson śpiewa dobrze ale słychać że głos mu się starzeje coraz bardziej. Piosenek słucha się przyjemnie ale nie zapadają w pamięci. Nie mogę w to wejść i tego poczuć, tak jakby te kawałki po prostu sobie leciały, nie atakują słuchacza jak stary Manson, nie mają tego klimatu. Może to jest kwestia gustu, nie przepadam za bluesem, wolę elektronikę. Albo kwestia oczekiwań, gdy artysta wreszcie nagrywa coś ciekawszego to okazuje się że nie mogę tego za bardzo polubić co nie oznacza też że jest to słabe.

To chyba jednak nie jest kwestia li tylko gustu. Mam identycznie. Trzy kronie przesłuchałem, płyta przeleciała za każdym razem nie pozostawiając w pamięci niczego. No, może poza ewidentnym zapożyczeniem w Killing Strangers i mocniejszymi momentami w Deep Six. Tekstowo też miałkie, ile można słuchać kazań Mansona o zadufaniu Ameryki w sobie i jej miłości do broni palnej? Album równie wymuszony, co kilka poprzednich. Masz racje, na plus można zaliczyć głos.

użytkownik usunięty
pegaz_filmweb

Album dostaje jednak pozytywne recenzje. The Pale Emperor ma swoje wady i zalety ale i tak uważam że to jednak najbardziej akceptowalny album jaki nagrał Manson od czasów Holy Wood. Na plus że ograniczona została karykaturalność do minimum. Wpłynięcie na odrobinę nowe rejony muzyczne, fajna przestrzenność rodem z muzyki filmowej i wokal stary ale jary. Główny mój zarzut to za dużo zrzynania i jednak wciąż nie przełom a jedynie pewien krok w dobrą stronę. Jednak to zrzynanie niestety nie pozwala mi w pełni docenić tego albumu. Jak puszczę sobie The Devil Beneath My Feet to wciąż myślę że słucham tego
https://www.youtube.com/watch?v=eWzIlCJAw-o
A jak słucham Slave Only Dreams To Be King to mam z kolei wrażenie że słucham
https://www.youtube.com/watch?v=1yafgU-lEx0
Słuchając z kolei Cupid Carries A Gun mam wrażenie że słucham kolejnej wariacji z cyklu Personal Jesus.
Album nie zostaje w głowie, staram się nie traktować tego jako wadę. The Pale Emperor widocznie nie powstał żeby angażować słuchacza tylko żeby się go miło słuchało. Ostatni album NIN też nie angażuje z tą różnicą że Manson wciąż tutaj krzyczy dużo głośniej.

pegaz_filmweb

Zadufanie Ameryki i miłość do broni palnej można chyba podczepić tylko pod "Killing Strangers", mimo że utwór też nie jest o tym.

pegaz_filmweb

"Mansonowi dostawało się z obu stron. Kulturalni ekstremiści nazywali go „Britney Spears dla zbuntowanej młodzieży”, a puryści obarczali odpowiedzialnością za maskarę w Colombine" swoją drogą zabawna sprawa, zarówno ci "liberalni" jak i konserwatywni często atakują tych samych ludzi i zjawiska tylko z innych pobudek vide emo czy dzieciaki grające w gry. Podejrzewam, że ci nowocześni robią to z tych samych pobudek co konserwatywni czyli strachu i wrogości wobec innych tylko żeby nie być obciachowymi maskują to ironią.

pegaz_filmweb

dorabiasz tu sobie jakies wyimaginowane historie, ktory zwyczajnie nie sa prawda :) w muzyce mainstreamowej, a do takiej wlasnie zalicza sie wiekszosc jego tworczosci nikt nie zaglebia sie w teksty. wiekszosc ludzi nawet nie slyszy tekstu bo cala ich bezrozumna uwage pochlaniaja fale dzwiekowe :) ty tu wyskakujesz z analiza tekstu do I dont like the drugs ale mainstream slyszy tylko but the dugs like me i podziwia gre sceniczna Mansona, ktora nie zostawia suchej nitki na tych bredniach powyzej. Manson to mainstream i skojarzenie go z Britney Spears jest jak nabjabrdziej na miejscu, nawet pomimo tego ze jedno jest betonem a drugie inteligentnym czlowiekiem nastawionym na maxymalizacje hajsu :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones