Obejrzałem Dogville, praca kamery i montaż trochę mnie irytowały, ale w gruncie rzeczy pasowały do stylistyki filmu, więc się za bardzo nie czepiałem. Ale teraz włączam sobie spokojnie Melancholię, na początku dostaję bardzo intrygujące obrazy nadchodzącego końca świata, wszystko fajnie - a tu nagle Lars wyjeżdża mi znowu z tą paskudną pracą kamery, amatorsko wyglądającymi zbliżeniami, montaż znowu jak gdyby "poszatkował" film... Facet chyba chciał, żeby to wyglądało ambitnie, ale zamiast tego zwyczajnie wkurza i psuje odbiór. On zawsze tak, czy miałem pecha trafić na akurat takie filmy?
No popatrz, nie wiedziałem, że taki dokument sobie panowie utworzyli. Głupie, bardzo głupie, ale faktycznie to chyba przez to von Trier takie rzeczy odwala...
Jak dla mnie, ma to swój urok. Zgodzę się, niektóre maniery von Triera bywają irytujące, ale efekt końcowy zazwyczaj jest niezwykły.
Co kto lubi. Mnie to raczej po prostu wkurza. Ale widziałem na razie tylko 2 filmy tego pana, Dogville mimo wszystko musiałem dać dyszkę, by zachować czyste sumienie, więc nie będę go jeszcze oceniał.