Technicznie film jest bez zarzutu, ale bez przesady z tą genialnością. Fabułka jest banalna. 7/10
Takie komentarze powinno się banować, a ludzie wygadujące takie rzeczy nie powinni dochodzić do głosu.
http://www.filmweb.pl/film/Cz%C5%82owiek%2C+kt%C3%B3ry+u%C5%9Bcisn%C4%85%C5%82+d %C5%82o%C5%84+Vicente+Fernandeza-2012-630155
Też Cię rugam za to!
Pewnie znajdzie się taka osoba, która też wyśmieje Twoje oceny (nie zaglądałem, bo mnie to nie obchodzi).
Zamiast tak komentowć, lepiej np. idź na spracer poobserwować jelenie.
Ja nie gustuje w dziwacznych filmikach, powiem szczerze ten taki nie jest nawet, jak pisałeś jest technicznie bez zarzutu, podoba mi się końcówka mamy do czynienia ze swoistym perpetum mobile, filmik ten to małe dzieło sztuki jest troche smutny jak zrozumie się przesłanie w przypadku takich krótkich animacji albo 10 na 10 albo 1 na 10, mi się spodobał
Aż miło czytać Wasze komentarze.. coś chciałam o filmiku napisać , ale widzę, że większość tu się spotyka na '!'
Rozumiem, że przez '!' masz na myśli kłótnie. Osobiście staram się ich unikać i chętnie poznam Twoją opinię o filmie.
Odpowiadam trochę po fakcie, ale robię porządek z moimi ocenami i trafiłam na tę krótkometrażówkę, znalazłam Twój wątek i zaciekawiło mnie, co w takim razie, według Ciebie, zasługuje na wyższą ocenę, powiedzmy 9/10 - 10/10? Komentarz spuentowałeś pisząc, że fabułka jest banalna i produkcji przyznałeś 7/10 a czy banał nie może być piękny? Jakoś tak z życia wnioskuję, że właśnie najpiękniejsze, najbardziej wartościowe kwestie to wcale nie te nierealne, odbiegające od rzeczywistości o całe lata świetlne i skomplikowane na tyle, że nie da się pojąć ich wartości/przekazu po analizie krótszej niż kilka godzin czy nawet i dni, a właśnie te banały, dobitnie prosty przekaz przeszywający na wskroś i poruszający dogłębnie mimo swej banalności, urzeka bardziej niż bajki z księżyca. Jak dla mnie ta "banalna fabuła" jest właśnie powodem, dla którego tak wysoko oceniam tę krótkometrażówkę. Autor przekazał coś wręcz oczywistego w sposób niezwykle urzekający, a potrzebował na to raptem kilku minut w trakcie których opowiedział więcej niż niejeden genialny film pełnometrażowy, jednocześnie poruszył kwestię o którą ludzie nie dbają w dzisiejszych czasach, choć przecież jest to unikatowe nie tylko dziś, bo kwestia przemijania i odrodzenia dotyczy nas wszystkich, każdy kiedyś umrze, niektórzy zostawią po sobie potomków, ale ich również czeka ten sam los, beznadziejność przemijania której nie da się powstrzymać.
Dzisiaj dałbym wyższą ocenę, bo i temat jest mi bliższy. Proste historie są często wartościowe - tu pełna zgoda. Wydaje mi się, że chodziło mi wtedy o wąski zakres tematyki The Maker. Specjalnie odświeżyłem sobie ten film, żeby Ci odpowiedzieć. Teraz bardziej niż kiedyś mnie ujęło to ukazanie ulotności życia i perspektywy początku i końca. Film tworzy pole do fascynującej dyskusji o czasie, przemijaniu i celu istnienia. Chętnie bym z kimś o nim porozmawiał w kontekście zależności przemijania i pozostawiania po sobie różnych "dzieł", począwszy od potomstwa, miłości, sławy i tak dalej.