Ten film jest bardzo ładnie nakręconą wydmuszką. Zlepkiem nieciekawych historii, które do niczego nie prowadzą. Mimo ładnej scenografii i kilku dobrych pomysłów, całość wypada blado. Gra aktorska też nie porywa, słabo wypada zwłaszcza Vincent Cassel, który gra tak, jakby mu się nie chciało.
Też uważam, że coś jest z tym filmem nie tak. Jest bardzo ładny a muzyka powala na kolana, tylko że całość jest zupełnie beznamiętna. Cassel wypadł słabo, bo i postać była do bani. John C. Reilly pojawił się w czterech scenach, w tym w dwóch jako nieboszczyk. Przecież te postaci mógł zagrać ktokolwiek! Ewidentnie byli po to, żeby przyciągnąć ludzi do kina, takie typowe, ordynarne ryje na plakat, tak jak to było w przypadku Penelope Cruse w Adwokacie. W dodatku wszystkie trzy historie (zresztą sztucznie połączone na końcu) pozostawiono bez konkretnego i wyrazistego morału.
Film na 4/5, muzyka na 10.
Akurat "pozostawienie bez konkretnego i wyrazistego morału" to raczej zaleta - dzięki temu widz może sam pomyśleć nad tymi historiami i jakieś wnioski wyciągnąć. Wolę to od dostawania wszystkiego na tacy.
Maz rację, ale w tym przypadku tylko wzmocniło uczucie beznamiętności w tym filmie. Przynajmniej we mnie.
Ogólnie bardziej mi chodziło o to, że w tym filmie czegoś brakowało, jakiejś iskierki,i nie pojawiło się to do samego końca. Aktorzy byli apatyczni, wiele scen było po prostu bez sensu a sam film mi się ciągnął bez końca.
Trafiłeś w samo sedno. Cały czas czekałem na to aż jakaś iskierka w tym filmie się pojawi, coś co nada sens całemu obrazowi, ale nic takiego się nie stało. Sam pomysł na film dobry, ale czegoś po drodze zabrakło.
Tam nie ma żadnej tacy i nie ma nic głębokiego. Czy to jakaś reklama?
Serio tu pasuje jedynie przysłowie "głupszego od siebie poszukaj".
Argument, że tu trzeba pomyśleć, a jak nie widzisz toś idiota jest stary jak świat i był już wyśmiany przez Andersena.
Nie kompromitujcie się czymś takim.
Ciekawie brzmią te słowa w ustach kogoś, kto sam dopatruje się w czyjejś wypowiedzi czegoś, czego tam nie ma... Bo gdzie niby stwierdziłem, że jeśli ktoś nie widzi morału, to jest idiotą? Gdzie stwierdziłem, że w ogóle na pewno jest jakiś morał?
Tu pasuje inne stare powiedzonko: "Lekarzu, lecz się sam!"
Niesamowite... Pani jest chyba polonistką w podstawówce, specjalistką od "co autor miał na myśli"?
Nie mam nic wspólnego z humanistami.
Po prostu kiedyś chodziłam do szkoły.
Ale jeśli poczułeś się w potrzebie by się tak tłumaczyć, poziom twojej wiedzy jest smutny.
Chodzić do szkoły to jedno, a nauczyć się tam czegokolwiek to co innego... Jak widać.
Koniec tej arcyjałowej rozmowy; niech ewentualni czytelnicy sami ocenią, kto tu bardziej od rzeczy pisze. Pozdrawiam
Przeczytałem. Sugerowałem w niej jedynie, że ew. morały nie są wywalone na wierzch, podane na tacy itp. i że tak wolę... I nic więcej! Ani że te morały w ogóle tam są, ani, tym bardziej, że kto ich nie widzi to idiota.
Brak czytania ze zrozumieniem.
Prawda jest taka, że ten film to typowe "Nowe Szaty Króla" Andersena.
Ale kolejna odpowiedź będzie znowu nie na temat.
Czy sam nagle fabułę do tego filmu wykreujesz? Zastanawiam się jak można interpretować coś czego nie ma.
I jeszcze twierdzić, że to jest ukryte... nie na tacy... pod powierzchnią... - bo się zapowietrzysz z wrażenia tylko nie zapomnij tej fabuły znaleźć.
Zaraz... Dla ciebie "fabuła" to to samo, co "morał"? O Jezusku słodki... Ale z pierwszym zdaniem trafiłaś w sedno :)
Wow... jakie wnioski. Ty już nie myśl tyle bo sie zmęczysz.:)
Oczywiście, że chodzi o cos innego, ale to już nie na twoje progi.
Załosne ...hahaha:)
Sama sie skompromitowalas swoimi umiejetnosciami czytania. Chodzilas do szkoly i nie wiesz, co to czytanie ze zrozumieniem? Zalosne, jak mocna mialas chec sie dowartosciowac ;D
Biegnij do szkoly, bo nikt za Ciebie nie nauczy sie czytania ze zrozumieniem.
Przykro mi, ze nie potrafisz przyznac komus racji i nadal walczysz, jak maly dzieciaczek.
Co to za jakaś nowa moda, że jak nie wiesz co napisać to od razu hasło "czytanie ze zrozumieniem".
Do ciebie nawet mówienie by nie trafiło. Beton to beton. Spór konstruktywny mogę prowadzić z istotą rozumną. Ty się do nich nie zaliczasz.
Ty jeszcze tutaj?
Dorosnij i naucz sie prowadzic dyskusje na poziomie nie oczerniajac nikogo i wymyslajac nieprawdziwe sytuacje by dodac sobie madrosci.
Zegnam.
Rodzice tak do ciebie mówią? Może warto ich posłuchać. Człowieku, naprawdę nie widzisz co wypisujesz i totalnie nie na temat?
,,Tam nie ma żadnej tacy i nie ma nic głębokiego. Czy to jakaś reklama?
Serio tu pasuje jedynie przysłowie "głupszego od siebie poszukaj"."
Ja nadal jestem ciekaw, gdzie Ty do cholery w komentarzu tej osoby doczytalas sie, ze chodzi o moral w filmie? Jak mozesz komus zarzucac brak umiejetnosci czytania ze zrozumieniem, kiedy sama zle zrozumialas jego komentarz, nadal stoisz przy swoim i jeszcze obrazasz innych - ,,nie umiesz czytać", ,,bezmózgi poprawiają sobie humor"...
Skoro nie potrafisz odpowiedziec na pytanie, (bo nie wiesz jak) to nie widze sensu kontynuowac z Toba rozmowy.
Widzisz jak sie cieszysz jak nareszcie rozmowa jest na tak niskim poziomie, że rozumiesz co sie do ciebie mowi.
Tylko dalej masz jeden problem, nie wiesz co to znaczy byc żalosnym, a robisz sie coraz bardziej taki.
Znudzilas mi sie dziewczynko. Nie dyskutuje takimi pustakami, jak Ty ;D Ale Ty pisz, poczytam sobie Twoje wypociny, troche sie posmieje.
Może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale piszesz schematami i nic od siebie nie jesteś wstanie wykrzesać.
Jakieś teksty o znudzeniu powtarzaj sobie jak najczesciej możesz bo to cię uchroni od depresji, kiedy wreszcie sam zrozumiesz, że nikt nie jest wstanie z tobą wytrzymać.
Od początku dzieciaczku byles zabawny, nie zamierzałam się bawić w żadne argumenty z tobą, bo żadnego byś nie zrozumiał.
Po za tym widać jak często odpisujesz. Szkoda, że nie masz swojego zycia XD
Moja ostatnia wiadomosc w sumie, bo jestes nudna niesamowicie i sie powtarzasz.
Nie potrafisz przyznac komus racji, bo Twoja duma Ci na to nie pozwala. Bardzo dobrze, wiesz, ze zle zrozumialas pierwszy komentarz, a teraz gdy inna osoba stara sie zrozumiec gdzie znalazlas wzmianke o jakims tam morale, to starasz sie zbyc temat chamskimi odzywkami, bo boisz sie porazki. Znam sie na takich osobach, jak Ty. Wywyzszanie sie, obrazanie, testy typu - ,,nie zrozumiesz, bezmozgi poprawiaja sobie humor" - to teksty osoby z niskim poczuciem wartosci. Wiem to, bo sam taki bylem i sam stosowalem takie zagrywki. Ale jestem zbyt dojrzaly na taka dziecinade. Moze i jestes starsza ode mnie - ale mentalnie Cie przewyzszam o 90 stop. Takze idz szukac innych bezmozgow, bo tutaj jedynym jestes Ty i kazdy to przyzna ;D
Kurczę w sumie spełniam dobry uczynek. Dzięki mnie masz jeszcze do kogo odpisywać:)
PS nie czytałam tych twoich wypocin powyżej, ale jak najbardziej możesz odpisywac:)
O wow teraz zauważyłam, że to aż trzy wpisy. I wszystkie o twoim zaniżonym poczuciu własnej wartości.
ALe wiesz, gdybyś się uczył zamiast powtarzać idiotów z klasy, twoje życie było by inne.
Jesli dodatkowo czujesz, że obraziłam twoj ukochany film, muszę cię rozczarować, ta chała serio nie ma sensu. Jak dorośniesz sam to zauważysz;D
Specjalnie dla Ciebie założyłam konto na filmwebie. Przeczytałam wszystkie Twoje wypowiedzi na tym forum i się załamałam.
Ja uważam, że takie małe przypowieści powinny mieć morał. Nie przeszkadzał mi sam finał filmu i połączenie - naciągane - historii, ale czegoś twórcom zabrakło, aby utrzymać moją uwagę na równym poziomie, a piszę to z perspektywy osoby, której konwencja się podobała i nie uważam filmu za stratę czasu. Tak, jak do połowy czułem zaciekawienie, tak potem czegoś mi brakowało.
Nawet nie chodzi to sam morał, bo każda opowieść miała swój konkretny przekaz, ale odczułem, że siadła dramaturgia filmu. Opowieść o nietypowych bliźniakach, która rozpoczynała film zeszła zupełnie na boczne tory, a sporo miejsca pozostawiono na przepychanki młodej księżniczki z ogrem bez większego (jak dla mnie) napięcia.
Rozumiem, choć dla mnie akurat te "przepychanki" to jeden z ciekawszych fragmentów. Może dlatego, że byłem po stronie ogra :)
Morał był chyba taki, że kobiety są złe z natury i sprowadzają na biednych mężczyzn nieszczęścia. Począwszy od królowej, która dla żądzy posiadania dziecka była gotowa zabić męża, poprzez córkę króla (miłego poczciwca), która ... no właśnie nie chcę spojlerować, ale naprawdę w tej bajce wszystkie kobiety są ZŁE, a wszyscy mężczyźni to mili i dobrzy "safandułowie", nawet ogr.