Czy jest szansa na drugi
"Speed" z
Keanu Reevesem? Przez lata odpowiedź była jasna: "nie". Teraz jednak wydaje się, że na horyzoncie pojawia się światełko nadziei. Lata 90. są obecnie ulubioną kopalnią pomysłów w Hollywood, a
"Speed: Niebezpieczna prędkość" był jednym z największych przebojów 1994 roku. Co jednak najważniejsze, opór
Keanu Reevesa wobec sequela wydaje się słabnąć.
Aktor promuje właśnie swój najnowszy film
"John Wick". Przy okazji został zapytany o możliwość zagrania w nowym
"Speedzie". Aktor wyraził projektem zainteresowanie, a nawet rzucił propozycję potencjalnego tytułu:
"Speed 3: Redemption". Tytuł ten oczywiście jest aluzją do drugiego
"Speedu", który był złym filmem i przez który seria wymaga odkupienia. Czy to oznacza, że aktor jedynie sobie żartuje i na poważnie nie rozważa pomysłu
"Speed 3"?
Nawet jeśli tak jest, to i tak oznacza to zdecydowane złagodzenie stanowiska. Rok temu w Toronto promował swoje reżyserskie fiasko
"Człowiek Tai Chi" i korzystając z okazji zapytano go o możliwość zagrania z
Sandrą Bullock w kolejnym
"Speedzie". Wtedy
Reeves nie zostawiał złudzeń. Twierdził, że ten autobus już odjechał i nie ma żadnych szans na jego powrót.
"Speed: Niebezpieczna prędkość" był wielkim przebojem kasowym i stał się jednym z symboli kina akcji lat 90. Studio natychmiast zdecydowało się zrobić sequel.
Reeves miał w nim wystąpić. Kiedy jednak przeczytał scenariusz, stwierdził, że szykuje się gniot i zdecydował, że nie chce mieć z filmem nic wspólnego. Jego miejsce zajął więc
Jason Patric.
Sandra Bullock zgodziła się jednak na udział, w zamian za to otrzymała gwarancję sfinansowania jej projektu
"Ulotna nadzieja".